Czy warto kupować drogie nowinki technologiczne?

Czy warto kupować drogie nowinki technologiczne?

Kilkadziesiąt ostatnich lat stało pod znakiem bardzo szybkiego rozwoju technologicznego. Telefony komórkowe, telewizory, komputery – z roku na rok tworzone są i wprowadzane na rynek coraz droższe i bardziej innowacyjne modele. To, co jeszcze kilka lat temu było standardem, uważane jest już za przestarzałe i wolne. Smartfony niektórzy wymieniają nawet częściej niż raz na rok, mimo że stare są jeszcze w pełni sprawne. Czy wobec tego w ogóle warto kupować co chwilę nowe sprzęty i gadżety technologiczne? Czy są one warte swojej ceny? Jest to pytanie zwłaszcza istotne dlatego, że wiele osób na takie rzeczy nie stać i kupują je po prostu na kredyt.

Nowe technologie – czy są nam one potrzebne?

Za przykład może posłużyć chociażby popularna w ostatnich latach technologia 4K. Jest to nic innego niż dwukrotnie większa niż Full HD rozdzielczość, która zapewnia jeszcze więcej detali i głębi obrazu. Telewizory 4K już potaniały, ale wciąż są one znacznym wydatkiem. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że obecnie 4K to niewiele więcej niż chwyt marketingowy. To, co wyświetlane jest na naszym ekranie nie zależy bowiem jedynie od możliwości samego telewizora.

Dużo zależy także od tego, w jakiej rozdzielczości emituje się dany program. Polska telewizja obecnie stosuje maksymalnie rozdzielczość 1080p, wobec czego właściciele telewizorów 4K mogą w pełni z nich skorzystać tylko przy pomocy filmów i seriali w 4K na płytach czy w usługach takich jak Netflix. Okazuje się więc, że coś, za co wielu zapłaciło grube tysiące nie przyda im się póki co w ogóle i wcale nie odczują różnicy w porównaniu do starego telewizora. Warto więc zastanowić się, czy nie dajemy się złapać marketingowcom i nie kupujemy przypadkiem czegoś, co po prostu nie jest warte takich pieniędzy.

Czemu tyle płacimy za markę?

Najnowszy iPhone – 7, 9, w najlepszej wersji nawet 11 tysięcy złotych, czyli albo trzeba być bardzo bogatym, albo wziąć kredyt. Flagowiec jego konkurenta, Samsunga – w najlepszej konfiguracji nawet 5 lub 4 tysiące. Porównywalna, a nawet lepsza specyfikacja u mniej szanowanej marki (chociażby Xiaomi czy wciąż w pewnym stopniu Huawei) – okolice 3 tysięcy. Dlaczego płacimy tyle za produkty, które moglibyśmy mieć po prostu taniej i może nawet lepiej? Zależy nam tak naprawdę bardziej na logo, niż na samym urządzeniu. Nawet jeśli jesteśmy zamożni i nie są to dla nas tak wielkie wydatki jak dla przeciętnego Kowalskiego, wciąż wydaje się to stratą pieniędzy. Tym bardziej, jeśli ten przeciętny Kowalski też chce mieć taki sprzęt i poczuć się dzięki temu dobrze, podnieść w pewien sposób swój status społeczny, więc bierze na niego kredyt.

Nie da się zaprzeczyć, że często za elektronikę zwyczajnie przepłacamy. Nie zagłębiamy się w szczegóły i kupujemy coś, z czego nawet nie możemy skorzystać. Marnujemy tysiące na sprzęty, które nie są tego warte, aby móc się nimi pochwalić. Na dłuższą metę jest to bardzo nierozsądne i nieopłacalne.

1 Comment

Dodaj komentarz